Zdarza się, że w sklepach Pepco można kupić kosmetyki i ja natrafiłam na ten moment kiedy było kilka rzeczy Calvin Klein jednak z dopiskiem Made in China. Nie wiem, czy to podróbka, czy po prostu tańsza wersja produkowana w Chinach. Obstawiam to drugie. Nigdy nie testowałam kosmetyków do makijażu tej marki produkowanych w U.S.A. Jako, że cena była bardzo niska postanowiłam kupić róż i przetestować go, sprawdzając czy dopisek Made in China oznacza jego złą jakość.
(kolory na zdjęciach są ciemniejsze niż w rzeczywistości)
Opakowanie niestety zniszczyło mi się bardzo szybko, kiedy próbowałam zmyć z niego resztki kleju z przyczepionych cen. Oprócz tego jest ono solidne i zawiera bardzo dużo kosmetyku. Kolor jest średnio uniwersalny, ale sama taki wybrałam. Róż ma złote drobinki w sobie, których po nałożeniu na policzki nie widać. Jedna bardzo ważna rzecz, która od razu zwraca uwagę to pigmentacja. Jest niesamowicie intensywna! Już tyle razy używałam go do makijażu i za każdym razem mam wrażenie, że za dużo go nałożyłam, pomimo lekkiego tylko dotknięcia pędzlem jego powierzchni. To róż, którego chyba nie da się zużyć. Wytrzymuje na policzkach cały dzień, ładnie można go rozcierać na skórze, tylko bardzo trzeba uważać, żeby nie przedobrzyć z intensywnością koloru. Nie mogę porównać tego kosmetyku z wersją nie produkowaną w Chinach, ale uważam oceniając go osobno, że jest bardzo dobry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za podzielenie się ze mną swoją opinią.