17 lutego 2015

Recenzja: Marc Anthony - Oil Of Marocco Argan Oil Szampon

Poszukuję ostatnio szamponu, który nie przesuszałby mi włosów oraz nie posiadał by w swoim składzie SLS i SLES (Sodium Lauryl Sulfate, Sodium Laureth Sulfate), ponieważ to te składniki podejrzewam o złe działanie na moje włosy. Są to syntetyczne spieniacze, dużo tańsze od tych naturalnych, m. in. z mydlnicy lekarskiej. To one tworzą pianę w naszych kosmetykach i myją naszą skórę i włosy. Są to składniki, które mogą powodować u niektórych różne podrażnienia i wysuszenia. Nie wiem czy dobrze celuje, że przez to moje włosy nigdy nie mogą układać się gładko, tylko zawsze są napuszone i przesuszone. Dlatego chce spróbować takich szamponów, które by tego nie miały. Raz w Rossmannie skusiłam się na promocję.




I więcej się nie skuszę. Niestety dałam się zwieść napisowi na tubce głoszącemu "Sulfate free". Niestety rozczarowałam się w domu po dokładnym przeczytaniu składu. Na drugim miejscu jest Sodium C14-16 Olefin Sulfonate - środek o mocnym działaniu oczyszczającym, czyli wcale nie lepszy od SLS czy SLES. Na trzecim miejscu w składzie Cocamidopropyl Betaine i to bym chciała, żeby całkowicie zastąpiło ten powyższy składnik, bo to jest delikatny środek oczyszczający. Dodatkowo olejek arganowy, który jest zaznaczony w nazwie szamponu jest na przedostatnim miejscu w składzie, czyli jest go bardzo mała ilość. Szampon niby zawiera kilka ciekawych rzeczy w składzie, takich jak masło shea, czy olej z nasion winogron, ale są na dalekich miejscach w składzie, czyli też w niewielkich ilościach. Szampon ładnie pachnie, dobrze się go używa, ale niestety hasła widoczne na tubce, są bardzo mylące.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za podzielenie się ze mną swoją opinią.